Odkąd jestem w błogosławionym stanie moje życie nabrało nowych barw „nudnych”, „monotematycznych”. Nie rozmyślam już o PKB, czy wolnym rynku i ustawie o swobodzie działalności gospodarczej. Mam za to inne ciekawe tematy: dziecięce ubranka, powiększający się rozmiar stopy, częste wizyty w toalecie. Pozostając w moim monotematycznym, ale jakże ciekawym ciążowym temacie, postanowiłam przedstawić Wam kanon kina, czyli ja, mój brzuch i światłoczuła taśma filmowa.
Każda z nas pamięta kultowy film „I KTO TO MÓWI?” Okazuje się, że ciąża jest ciekawym tematem hollywoodzkich produkcji. Pomijam tu wszelkiego rodzaju horrory i thrillery… nie mamy nastroju na walkę z mrocznymi pokładami ludzkiej duszy.
Zdecydowanie polecam stare i nowe dobre komedie. Na pierwszy rzut JAK URODZIĆ I NIE ZWARIOWAĆ? Trafny tytuł. Szkoda tylko, że film nie odpowiada na zawarte w tytule pytanie. Na to pytanie każda z nas musi odpowiedzieć sobie sama. Komedia z 2012 roku w gwiazdorskiej obsadzie przedstawia perypetie pięciu par, którym będzie dane zmierzyć się z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi rodzicielstwo.
Polka Matka jest na Facebooku:)
Film przedstawia różne ciążowe barwy. Mamy tu oczywiście towarzystwo sfeminizowane. Jedna bohaterka nie może zajść w ciążę i postanawia adoptować dziecko, druga "wpada", dla trzeciej czas ciąży jest heroicznym wyzwaniem, dla czwartej bułką z masłem, a piąta przebojowa gwiazda fitness o dziecku nie myśli, ale los jak to w amerykańskiej komedii bywa płata figle.
Oczywiście pojawia się męska grupa wsparcia i tu pada niezapomniane zdanie ojca:
„Nie wiesz, co to prawdziwa miłość, póki nie podetrzesz komuś tyłka”
Polka Matka jest na Facebooku:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, lubię z Tobą rozmawiać...