Pamiętam o kilu prostych zasadach: po pierwsze nie zostawiam Cwaniaczka samego na przewijaku - może zrobić dziwny mostek i "podskakiwać" co może doprowadzić do niekontrolowanego przemieszczenia. Po drugie próbuję w zasięgu zgromadzić wszystkie niezbędne akcesoria potrzebne w kupingu (kuping - okołopieluszkowe party): pieluszki oczywiście czyste nie brudne:), miska z ciepłą wodą, waciki, chusteczki (używam ich tylko czasami - pediatra nie zalecił chusteczek do codziennej pielęgnacji), krem pielęgnacyjny i krem na odparzenia dodatkowo ubranka bo w nocy a to się uleje, a to się zaleje.
Instrukcja obsługi kupingu i siusingu
(wiem że nie muszę bo sama to wiem i Wszystkie Mamy to wiedzą:)
Przenosimy Bąbelka na przewijak (ja mam oczywiście polskiej firmy CEBA BABY) rozwijamy pieluchę powoli bo Bąbel może nas obsikać. W poradnikach pierwsza lekcja przewijania, proponują by w tej podniosłej chwili z dziecięciem konwersować, opowiadać co robimy w danym momencie, nie zapominając o szerokim uśmiechu. Podsumowując otwieramy strefę radioaktywną, w celu usunięcia nadmiaru zanieczyszczenia korzystamy z fragmentu czystej pieluchy, następnie dokładnie dezynfekujemy zakażoną strefę, wsuwamy dłoń pod pupę, lekko unosimy i podkładamy pod pupę czystą pieluszkę. Nie próbujemy wyrwać nóżek. Następny krok to kremowanie... i na koniec sprawdzamy czy mokra robota została porządnie wykonana - czy pielucha jest dobrze założona, nie uciska brzuszka i nóżek:)
Uśmiech Bąbla bezcenny:) dobra robota
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, lubię z Tobą rozmawiać...