czwartek, 20 marca 2014

Pan Kotek był chory!



Post powstał inspirowany dzisiejszymi wydarzeniami. Ala ma „bardzo poważną chorobę”, skręca główkę w lewą stronę, jeździmy dwa razy w tygodniu do fizjoterapeuty, a właściwie to miała bo już teraz po ćwiczeniach jest dobrze. W czwartki Ala nie cierpi wizyty bo zaburza jej plan dnia, a Ona ma charakter. Narzeka więc to biedne bardzo „schorowane” Dziecię a ja zastanawiam się ile krzywdy wyrządzam tymi zajęciami mojemu Dziecku a ile pożytku? Okazuje się, że taką oto „poważną chorobę” do trzeciego miesiąca traktuje się jako zjawisko fizjologiczne, wiadomo Dziecię w brzuchu mało miejsca miało, to i głowa się w jedną stronę ułożyła. Fakt kiedyś Dzieckiem się tak nie przejmowano, nie traktowano takich problemów jako poważną przypadłość, nie straszono rodziców, że „Dziewczynka ładna a zostanie jej tak i główkę trzymać będzie całe życie w bok:)". Babka się cieszyła, że Wnuczka nie raczkowała tylko od razu pomaszerowała, a żywiołowy Wnuk nie miał od razu strasznej diagnozy Dziecka z ADHD.
Nie ważne…. tak tylko pomyślałam patrząc na moją Królewnę… ile ma szczęścia, że dostała się na fizjoterapię…a na jej miejsce jest tyle poważnie chorych Dzieci.
Dobrze też, że nie jestem sama w tej trudnej dla nas chwili, jest nas Drogie Mamy wiele, odwiedzam często blog Mamy, która ma Synka w wieku mojej Ali i co się okazuje, ta sama przypadłość – asymetria. Bardzo się cieszę, że blogująca Mama poruszyła ten temat, bo temat bardzo ważny i bardzo jej za to dziękuję.

„Problem asymetrii ułożeniowej wśród niemowląt jest dość powszechny, ale moim zdaniem nie powinien być olewany przez pediatrów, ponieważ gdy dziecko podrośnie będzie miało problemy z nabywaniem innych umiejętności tj, siedzeniem, raczkowaniem czy nawet chodzeniem.

Z obserwacji wiem, że w  poradni rehabilitacyjnej, do której chodzimy jest mnóstwo niemowląt 7 miesięcy i powyżej. Moim zdaniem dlatego, że problem został zbagatelizowany.” 

Po dzisiejszym dniu jestem przekonana, że wystarczy wykonywać kilka ćwiczeń, które pokaże nam fizjoterapeuta, kłaść Dziecko na brzuszku i zmienić sposób noszenia, nie trzeba chodzić cały rok na stresującą rehabilitację. Nie rozumiem też dlaczego Panie fizjoterapeutki nie zapraszają na zajęcia Mamy,  przecież dla takiego trzymiesięcznego Szkraba to straszny stres, a oprócz tego Mamy podczas takich ćwiczeń mogą nauczyć się jak poprawnie nosić i zajmować się Dzieckiem.
Pozwolę sobie zacytować Anonimowy komentarz do postu http://www.nieidealnamatka.pl/:
 
 „Czasem wystarczy wykonywać kilka ćwiczeń i zmienić sposób noszenia dziecka, nie trzeba chodzić na rehabilitację. Częstym błędem jest noszenie dziecka w pionie ("pionizowanie") co sprzyja "zadzieraniu" głowy do tyłu, wyginaniu w "C". Warto dzidziusia nosić bokiem na dłoni i przodem do świata, podtrzymując je jedną ręką pod paszką (na niej spoczywa ciężar bobasa) a drugą delikatnie doginając nóżki do reszty ciała tak by nie dyndały.


Warto dodać, że póki bobas wygina się i pręży niewskazane jest chustowanie i nosidło ergonomiczne. Inne ćwiczenia jak "składanie dziecka w książeczkę" (ramiona do siebie), noszenie go na rękach w pozycji maksymalnie embrionalnej, są proste i wystarczy tylko nabrać nawyku by skorygować postawę samodzielnie w domu.

Często długo czeka się na rehabilitację (w większym mieście) lub niepotrzebnie za nią płaci, mądry pediatra powinien znać tych kilka ćwiczeń na krzyż, pokazać jak się je wykonuje (część można podczas przewijania, po kąpieli, tyle razy dziennie ile to możliwe) - większość zdaje się pochodzi właśnie z modelu "bobath"”

I zgadzam się z komentarzem, mądry pediatra nie straszy, mądry pediatra pokazuje w jaki sposób skorygować nieprawidłową postawę. Druga sprawa to sprawa siadania, raczkowania, chodzenia, jak coś się trochę opóźnia to chyba nie jest coś strasznego? Ja na ten przykład znam Dzieci, które nie raczkowały i mają się świetnie:) A Wy Mamy co o tym sądzicie?

Źródło: http://www.rossnet.pl/Rossne/Artykul/Obserwuj-jak-sie-uklada,199120

9 komentarzy:

  1. nas takie historie ominęły. a same sobie ćwiczyłyśmy co wieczór przed kąpielą. Robiłyśmy gimnastykę połączoną z masażem. Zosia uwielbiała, dopóki pozycja leżącą nie zaczęła jej drażnić ;) nasza gimnastyka to: podnoszenie główki, naprzemienne ruchy nóżkami - rowerek, dłoń do stopy, dłoń do kolana, łokieć do kalana. Mała to uwielbiała. To na przewijaku łapaliśmy pierwsze uśmiechy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sposób ćwiczeń łokieć do kolana itp to bardzo dobre ćwiczenia... znane od dawna:) Pozdr.

      Usuń
  2. Ja chodzę z maluchem na te ćwiczenia i wszystko obserwuję:) Oprócz ćwiczeń z rehabilitantką, ćwiczymy również w domu. Widzę ogromne postępy mimo, że maluch się denerwuje. Przedtem nawet gdy go nosiłam odpowiednio i kładłam 10 razy dziennie na brzuchu nic nie pomagało. Fachowa ręka zawsze pomocna:) Szkoda, że anonim się nie przedstawił, bo być może to fachowiec. Jednak ja popieram chustonoszenie, dziecko jest jak najbardziej w pozycji embrionalnej i tak wiele się mówi o korzyściach z tym związanych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ja też powinnam uczestniczyć w ćwiczeniach. My ćwiczymy w domu i jak wspomniałam jest już bardzo dobrze:)

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że i u maleńkiej już będzie ok:) My dzisiaj byliśmy na kontroli u lekarza od rehabilitacji i czeka nas kolejna seria 10 zabiegów:( Co mnie zarazem smuci jak i cieszy. Bo już jesteśmy troszkę zmęczeni tym jeżdżeniem 2 razy w tygodniu. Ale jak mus to mus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekarz mówi, że jest bardzo dobrze, ale rehabilitantka twierdzi, że nie:( Sama nie wiem:)

      Usuń
  4. Jakbym czytała o swojej sytuacji. U nas też był problem ułożenia dziecka, bo przyjęło taką pozycję w brzuchu i potem cała układała się w łuk. Plus szpotawe stopki. Wszystko wróciło do normy, ale prawda jest taka, że jakbym chciała na rehabilitację, to czekam 4 miesiące (a pochodzę ze stosunkowo niewielkiej miejscowości) i dziecku się to wszystko utrwali. Plus jeszcze napięcie mieliśmy u Małej, ale też się wyprowadziło wsystko. Tylko dzięki cudownej rehabilitantce, która powiedziała, żeby nie przesadzać z histerią na tym etapie, ale poprawnie dziecko nosić, układać i masować/ ćwiczyć w formie zabawy, głaskania itd. Powiedziała też, że lepiej z dzieckiem ćwiczyć chociaż nie trzeba, niż odwrotnie - bo dziecku się krzywda nie stanie, o ile będziemy robić tak jak pokaże nam to fachowiec. Nasza dzieki tym ćwiczeniom (chociaż ja bym ich ćwiczeniami nawet nie nazywała) bardzo dobrze się rozwija ruchowo.
    Tylko pytanie: czemu ja musiałam jeździć po prywatnych rehabilitantach, żeby się dowiedzieć, by dziecka nie pionizować, by go nie brać do góry pod paszki i jak ukłądać, jak głaskać? Ja tego mogę nie wiedzieć. To moje pierwsze dziecko i mam prawo. Ale pediatra, jak wspominasz, powinien znać takie podstawy. Nie chodzi o zaawansowane rehabilitacje, tylko takie proste zasady noszenia, układania dziecka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że u Was ćwiczenia pomogły:) Ja też debiutuję w roli Matki... i też myślę, że to jakieś nieporozumienie... Powinno się zapobiegać takim schorzeniom, uczyć w jaki sposób kłaść, nosić. Nie każdego stać na rehabilitację, albo nawet na dojazd na rehabilitację... nie mówiąc już o stresie dla tego Małego Szkraba:(

      Usuń
  5. Bardzo dziękuję za nominację:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, lubię z Tobą rozmawiać...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...